Podane wyżej streszczenie fabuły bardzo odbiega od treści filmu – ktoś najwyraźniej nie zrozumiał, co znaczy określenie "a gang of thuggish beatniks" użyte przez IMDB. Nie chodzi o żaden "młodzieżowy gang", ale o grupę znajomych oddających się głównie wspólnemu imprezowaniu. Groźnie brzmiąca nekrofilia też jest mocno na wyrost i na pewno nie "kręci się wokół niej” świat bohaterów.
Zamiast ”sex, drugs and rock’n’roll” dostajemy sex (tylko zasygnalizowany), jazz, papierosy i alkohol plus galerię ciekawych postaci. Aktorstwo i zdjęcia są całkiem niezłe, ale jak na film o latach 60. w Londynie zaskakująco słabo i niewiarygodnie wypada muzyka, przy której bawią się bohaterowie. Samego Londynu też jest w sumie niewiele.