Zaciekawiły mnie bardzo mechanizmy budowania więzi i relacji pomiędzy postaciami.
Potrzebowałabym oceny eksperckiej, czy pewne zachowania czy osie relacji z tego filmu są prawdopodobne/ prawdziwe dla takich warunków, w których toczyła się akcja.
1. Jasmin do Hannah i Jonathana : J.nie jest ich matką biologiczną, a jednak zachowała dla nich batonika (jak matka). Czy jest to jakiś naturalny mechanizm, czy nauka odnotowała podobne zachowania kobiet np. w obozach koncentracyjnych, tj.przyjęcie roli opiekuńczej mimo braku więzów krwi, czy innej odgórnej lub dobrowolnie pełnionej roli opiekuna.
2. Jasmin do obojga dzieci : ucieka bez nich - czy to już nie jest wskazówką na to, że nie jest ich biologiczną matką? Czy w takiej sytuacji matka by została/ w pierwszej kolejności uratowałaby dzieci?
3. Hannah do Jasmine: bardzo ciekawa relacja moim zdaniem. Z jednej strony Hannah totalnie gra w grze tatusia, z drugiej zaopatruje Jasmin w odłamek szkła. Spryt, wyczucie zagrożenia, instynkt? Tu także intryguje mnie, na ile takie zachowanie jest prawdopodobne ? Czy dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych budują właśnie takie dwoiste zaangażowanie ?
Jeśli mamy na sali ekspertów, psychologów, psychotraumatologów, to chętnie posłucham mądrych głów :)
3) Wydaje mi się, że Hanna w innym celu wyposarzyła Jasmine w odłamek szkła. Ale może się mylę. W ogóle, to Hannę prawie wykreowano na psychopatkę, ale jednak scenariusz nie podzedł w tę stronę. Szkoda, byłoby to bardziej interesujące.
A w jakim celu ? Ciekawa jestem Twojego zdania :)
Tak, ta Hanna była taka nieokreślona - z jednej strony wiadomo : dziecko, z drugiej mam wrażenie, że wyraźnie dano widzowi do zrozumienia, że jest tam bardzo mroczny potencjał.
Może będzie jakiś sezon drugi ;)
Żeby Jasmine Popełniła samobójstwo i nie wyjawiła prawdy. Tylko to niezbyt pasuje do późniejszych odcinków.
Ciekawe :) Na taki motyw akurat zupełnie nie wpadłam. I rzeczywiście wydaje mi się osobiście trochę mniej prawdopodobny - chyba wrócę do tej sceny, żeby obejrzeć ją ponownie z tej perspektywy.
W sumie nie wiem jaki mógłby być inny sensowny powód. No bo skąd mogła Hanna wiedzieć, czy w ogóle Jasmine jeszcze spotka oprawcę? Zresztą nawet nie wiadomo jaki stosunek miała Hanna do ojca. Raczej nie chciałaby go zabić. A o ew. "wrobieniu" Jasmine w morderstwo nie ma mowy. Hanie na tym nie zależało, a i z punktu widzenia oprawcy bardziej zależało mu na załatwieniu tej sprawy w czystych rękawiczkach tak żeby nikt za bardzo nie grzebał w temacie ciała pozostawionego w bunkrze. I żeby chodziło ono za ciało oprawcy.
Tylko, że to nadal nie wyjaśnia tego kawałka szkła.
Po za tym Hanna tyle, wiedziała, że ma postępować wg. ogólnych bardzo wskazówek i czekać na tatusia. Nie mogła przecież wiedzieć, co Jasmine zrobi z odłamkiem ani czy będzie mieć sposobność zrobienia z nim tego co zrobiła. W jej układzie nie było powodu do zabijania ani Jaśmine ani oprawcy-ojca. Więc ten odłamek nie ma sensu.
Skończyłam właśnie oglądać i stwierdzam z pewnością: Hannah włożyła kawałek szkła do ręki Jasmin właśnie po to, żeby ta zabiła oprawcę. Widzowie o tym nie wiedzą (podejrzewają np. że to po to, żeby Jasmin popełniła samobójstwo albo żeby oskarżono ją o morderstwo - patrz: komentarze w tym wątku). Ale ostatnia scena, w której Jasmin i Hannah trzymając się za ręce, idą w pełnej zgodzie i szczęściu w stronę morza, wyjaśnia, że dziewczynka liczyła na takie właśnie zakończenie. W innym wypadku płakałaby przecież po śmierci ojca. Nie była też specjalnie wzruszona, gdy ojciec leżał na podłodze po ciosie szklaną kulą w głowę, bardziej zależało jej na znalezieniu matki - dlatego zresztą wybiegła.
Tak jak wspominałem:w momencie gdy Hanna dała szkło Jasmine to miała ona tylko ogólne wytyczne od ojca. Nie mogła wiedzieć, czy w ogóle Jasmine będzie mieć sposobność. Po za tym do momentu ucieczki, a nawet potem Hanna wydaje się być przywiązana do ojca.
1) Jak najbardziej to możliwe. Kluczem jest zbudowanie więzi między dwoma osobami a nie to czy łączy je pokrewieństwo. Tu jest o tyle dziwne, że Jaśmin niezbyt nawiązuje więzi z dziećmi, łatwo zrywa kontakt po uwolnieniu no i ucieka bez nich. Ew. więź była tu powieszchowna. No ale jednak Jasmine widziała w tych dzieciach... dzieci po prostu więc krzywdy im nie chciała robić.
2) Biologiczna matka z całą pewnością nie zostawiłabym dzieci. Tyle, że w tym przypadku dzieci niezbyt się kwapiły do ucieczki a i Jasmine raczej wiedział, że fizycznej krzywdy im akurat oprawca nie wyrządzi. Do tego jednak wprost jej mówiono, że jest uwięziona z powodu dzieci więc też Jasmine miała odczucia ambiwaletne do dzieci, mimo i z jak już pisałem - widzi w Annie i jej bracie po prostu dzieci.
Kawałek szkła był po to, aby można bylo stwierdzić że jasmin poharatala swojego oprawce. Było podczas śledztwa wykazane że akurat tego kawałka kuli brakowało.
Odnoście do pytania nr 3: Hannah od początku prowadziła podwójną grę (udawała przed ojcem posłuszną dziewczynkę, chcąc ocalić matkę i doprowadzić do takiego zakończenia, jakie widzieliśmy). Żeby coś takiego zaplanować, trzeba być niezwykle inteligentnym dzieckiem, a Hannah była ponadprzeciętnie inteligentna, o czym miało świadczyć to, że recytowała definicje naukowe. Odnośnie do wszystkich pytań: Psychologiem nie jestem, ale myślę, że w tym serialu nie ma co doszukiwać się realnych konstrukcji psychologicznych, bardziej chodzi o grę z widzem (kto zabił? Kto jest zły a kto jest dobry?).